Archiwum styczeń 2006


sty 21 2006 jestem banalna
Komentarze: 0

wiem ze nie chce z nim byc... jestem tego pewna... nie chodzi o to czy on mnie chce czy nie... wiem ze chce... nie pokazuje tego bo mnie zna i wie jakby to sie skonczylo budzi to we mnie cos w stylu instynktu zdobywcy... cos co mi kaze walczyc o niego zebym mogla samej sobie a moze ludzia na okolo udowodnic ze potrafie... zdobede go i co potem? zostawie bo tak naprawde wcale nie chce z nim byc. to do niczego nie prowadzi....

czasem wydaje mi sie ze bardzo chce z nim byc ze ja nadal go kochm ze bedzie tym razem inaczej... ale to tylko potrzeba bliskosci... marzy mi sie osoba ktora bedzie mnie kochac, ktora zawsze przytuli i powie ze bedzie dobrze... ale to nie on..to nie ty kochanie... nie chce byc z toba bo potrzebuje tylko dlatego ze chce... i tu jest problem bo nie chce ciebie chce kogo kolwiek... jakie to banalne.. jestem banalna...

potrzebuje milosci... poprostu milosci...

mementomori : :
sty 08 2006 znikaj a zyskam pewnosc
Komentarze: 0

mam rodzine, dom, szkole, jakis znajomych, jakies glupie szczescie wydaje sie byc wszystko wporzo... z drugiej strony te wszystkie przyzieme sprawy zdaja sie tak wszystko komplikowac... wiem ze nie sa wazne a jednak zmieniaja moje spojrzenie... jakis czas temu wydawalo sie, ze wszystko sie zmieni, obroci o 180stopni... orocilo sie ale o jakies 45stopni... zawsze cos zyje mi sie lepiej... ale to juz nie jest to... to jeszcze nie jest to...

moj przewodnik od szczescia znikl... gdzies tam jest dla mnie juz niewazne... dobrze jest jak jest... nie chcialam sie z nim kochac a o tylko mu chyba chodzilo... trzeba kolesiowi przyznac, ze ma swietny sposob na podryw, gratulacje! jestem wdzieczna mu mimo wszystko...  w pewnym stopniu pojelam ta lekcje... dziekuje.

od poczatku moglam sie spodziewac ze go nie chce jako partnera, ja to od poczatku wiedzialam, wmawialam sobie ze jest inaczej ale wiedzialam... nie dopuscilam mysli do glosu... wiedzialam...

tak samo jak teraz wiem ze nie chce jacka, ktorego kiedys tak bardzo kochalam... z ktorym tyle przezylam wlsciwie chyba wszystko... nasze drogi sie rozeszly rok temu po roku spedzonym razem... rok milosci oficjalnej rok milosci skrywanej ale juz nie tej dawnej... i teraz kiedy nasze drogi znowu sie przeciely kiedy mozna wrocic do przeszlosci ja tego nie chce. nie chce bo on tego chce... bo on chce mnie... i to sie zawsze konczy w tym miejscu... kiedy czuje ze facetowi zalezy bardziej na mnie niz mi na nim... kiedy wiem ze wszystko zalezy od mojego "tak" albo "nie" kiedy wiem ze wszystko moze sie udac i ze moge pozniej cierpiec... kiedy nie ma utopii bo wiem o nim tak duzo... 

a moze go chce i wmawiam sobie ze nie chce, lub odwrotnie chce a wmawiam ze nie chce? pogubilam sie w moich myslach...

<znikaj a zyskam pewnosc... pokaz ze ci nie zalezy a zrobie wszystko bys mnie kochal.... powiedz ze mnie kochasz a odejde... >

 

mementomori : :