lis 28 2005

nagle....


Komentarze: 3

nie znam tego czlowieka... pojawil sie nagle niszczac wszystko w co wierzylam...mowil ze szczescie istnieje, mowil wiele pieknych rzecz w ktore uwierzylam... zyje juz jeden dzien w nowym swiecie i musze powiedziec ze jest pieknie... gdy na swiat patrzy sie z miloscia wszystko wydaje sie piekne... bo ja mi powiedzial najwyzszym wyrazem milosci jest milosc bezwarunkowa.... cudowne uczucie.... zeby do niej dojsc trzeba nauczyc sie rozmawiac z samym soba by dojsc do tego czego sie pragnie....

czuje ze bardzo potrzebuje tego czlowieka zeby pomogl mi utrzymac ten stan ktory tak bardzomi sie podoba.... potrzebuje go o wiele bardziej niz on mnie dlatego boje sie ze odejdzie tak nagle jak sie pojawil....

mementomori : :
28 listopada 2005, 23:14
\"...świat do serca przycisnąć jak bukiet fiołków, a serce
zawiesić nisko nad ziemią jak gwiazdę...\" (KIG)
28 listopada 2005, 21:26
nie o milosc bezwarunkowa do tego czlowieka mi chodzilo... raczej w stosunku do swiata... :)
pP
28 listopada 2005, 21:23
Jesli mowisz, ze sie boisz ze odjedzie, to chyba nie jest to milosc bezwarunkowa. Milosc bezwarunkowa to taka, ktora istnieje pomimo tego, ze ktos odejdzie i cos zabierze.. Chyba. :)

Dodaj komentarz